Dieta pudełkowa

Zdrowe odżywianie i czas dla siebie nie idą w parze prawda? Ile to razy próbowałam przejść na coraz to nową dietę, tyle razy kończyło się to fiaskiem. I to uwaga – nie ze względu braku dyscypliny i tego, że nie mogłam wytrzymać bez słodkiego czy jakiegoś fast foodu. Chodziło tylko i wyłącznie o dramatycznie długi czas przygotowywania sobie posiłków każdego dnia. Ba, nie tylko przygotowywania, ale również jeżdżenia na zakupy niemal co drugi dzień. Zwykle po tygodniu dawałam sobie spokój i kończyło się na odgrzewaniu pizzy z zamrażarki, kiedy po godzinie 21 wracałam w końcu do domu, zmęczona, bez sił na stanie w kuchni kolejne 3 godziny, żeby przygotować sobie pięć różnych posiłków na jutro. Zresztą, dla jednej osoby, całe to rozmaite gotowanie się zwyczajnie nie opłaca. Produktów nie da się kupić w małych ilościach np. 100 gram których potrzebujemy, tylko są w opakowaniach kilogramowych. Więc wydajemy 10 razy więcej niż powinniśmy, a produkty te potem tylko leżą i się kurzą do następnego użycia. I jeśli jest to mąka, to jeszcze ok, niech leży następne kilka miesięcy. Gorzej z produktami z krótką datą przydatności do spożycia – np. nabiałem. Jak już otworzymy duży jogurt naturalny, z którego potrzebujemy zaledwie łyżeczkę to już koniec – albo zjemy cały (choć nie powinniśmy) albo wyrzucimy. Kłóci się to z ideologią zero waste nieprawdaż? Dlatego właśnie zdecydowałam się na skorzystanie z catering dietetyczny sztum.

Długo się zbierałam, przyznaję. Zawsze wydawało mi się, że dieta pudełkowa sztum wiąże się z astronomicznymi kwotami miesięcznymi na wyżywienie. Ale każdy kto próbował wprowadzić taką dietę w wersji domowej wie przekonał się już doskonale, że tak nie jest. Może rzeczywiście, jeśli macie rodziny i gotujecie dla więcej niż jednej osoby, a przede wszystkim macie czas, to warto gotować samemu w domu – wówczas jest to bardziej ekonomiczne. Ale dla jednej osoby jest to niemal misja niemożliwa. Mój kot do dziś patrząc na jogurt naturalny, którego opakowanie z początku chętnie wylizywał (więc super – nie marnował się) robi w tył zwrot. No i kolejna sprawa – liczenie kalorii. Przyznajcie się ile z Was to w ogóle robi. Albo odmierza produkty co do grama? No właśnie. Zwykle gotujemy na oko. O poprawnym liczeniu kalorii nie wspomnę – to już jest wyższa matematyka.

Ja otwarcie mówię – catering dietetyczny to super sprawa i gorąco każdemu polecam. Tylko dobrze wybierzcie firmę – poczytajcie wcześniej opinie, zobaczcie kto ją prowadzi – warto zdecydować się na firmę, w której posiłki układa dietetyk. Jestem zachwycona, że mogę jeść codziennie pięć różnych posiłków i nie muszę stać połowę swojego wolnego czasu codziennie przy garach.